Z kluczem na szyi
Wrzesień jest miesiącem, w którym dominującym tematem bywa kwestia organizacji życia domowego, związana z początkiem roku szkolnego. W tym roku wybrzmiewa ona szczególnie ze względu na epidemię koronawirusa. Mimo, że szkoły na początku września przygotowane były na przyjęcie uczniów, to jednak nie oznacza to ostatecznego pożegnania edukacji online. W przypadku zarażenia koronawirusem ucznia, jego rodziny czy pracownika placówki, szkoła powinna bowiem wdrożyć na czas kwarantanny uczenie online.
Organizacja życia domowego
Dopóki jednak sytuacja ta nie będzie miała miejsca, uczniowie kontynuują tradycyjny model edukacji. W związku z tym pojawia się konieczność dostosowania codziennego planu ucznia do planów zawodowych rodziców czy opiekunów. Nie zawsze jest to kwestia prosta. Zwłaszcza jeśli rodzice są aktywni zawodowo poza miejscem zamieszkania. Dodatkowo dziadkowie z różnych przyczyn nie mogą angażować się w pomoc w opiece nad dzieckiem. Zdarza się również, że nie możliwości wynajęcia opiekunki. Wówczas organizacja codziennego życia wydaje się bardziej skomplikowana. Dobrym rozwiązaniem są oczywiście szkolne świetlice, czy wszelkie zajęcia pozalekcyjne, realizowane na terenie szkoły. Niemniej nie zawsze zapewniają one opiekę nad uczniem w wystarczającej liczbie godzin. Wówczas rodzice często podejmują decyzję o samodzielnym powrocie dziecka do domu. To tak zwany sposób „z kluczem na szyi”.
Czy z kluczem na szyi to dobry pomysł?
Czy jest to dobry pomysł? Oczywiście, czasami wydaje się jedynym możliwym. Pamiętajmy jednak, że warunkiem do jego bezpiecznego uskutecznienia musi być przede wszystkim gotowość dziecka. Duże znaczenie ma tutaj fakt, czy dziecko zna zasady bezpiecznego przemieszczania się, komunikowania się z obcymi, dbania o swoje rzeczy. Ogólnie rzecz ujmując rodzice powinni zadać sobie pytanie, czy ich dziecko jest na tyle odpowiedzialne, że samodzielny powrót do domu nie będzie przekraczał jego możliwości. Czy nie będzie wiązał się z lękiem, nadmierną czujnością lub odwrotnie ze zbytnim roztargnieniem i nieuważnością? Obciążenie dziecka nieadekwatnymi do jego rozwoju wymaganiami jest w każdym przypadku niezdrowe dla jego rozwoju. Jeśli jednak nasza pociecha jest gotowa do tego, aby „z kluczem na szyi” wracać samodzielnie do domu, zadbajmy o wszelkie kwestie organizacyjne.
Zadbajmy o bezpieczeństwo
Ułatwimy dziecku w ten sposób realizację zadania i zadbamy o bezpieczeństwo. Istotne jest, aby zorganizować właściwie kwestię domowego klucza. Jego zgubienie bowiem bardzo często przydarza się dzieciom. W tym celu dobrze jest ustalić jedno miejsce, w którym klucz będzie przez dziecko przechowywany. Może to być wewnętrzna kieszeń lub szlufka w plecaku. Do klucza warto również przyczepić kolorowy brelok, smycz lub niewielki lokalizator GPS. Ciekawym rozwiązaniem są nowoczesne systemy, ograniczające ilość kluczy lub całkowicie je eliminujące. Inteligentne domy na przykład umożliwiają rodzicielską kontrolę nad otwieraniem i zamykaniem drzwi z dowolnego miejsca za pomocą smartfona czy tabletu. Są to zdecydowanie komfortowe rozwiązania, niemniej dość kosztowne. Co jednak, jeśli mimo wszystko nasza pociecha zgubi klucz? Właściwie najrozsądniejszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się zmiana zamka na nowy. A co jeśli po wymianie klucz znów się zgubi? I kolejny raz? I kolejny? Bywa i tak 🙂 .
Koszty
Dziecko potrzebuje czasu na nauczenie się uważności i odpowiedzialności. Nie trudno mu się dziwić, bowiem są to umiejętności, które wymagają doświadczenia. Do tego czasu możemy przygotować się na koszty związane z wymianą zamka. Warto zerknąć do umowy ubezpieczenia naszego domu. Jeśli wybraliśmy polisę z określoną opcją, to możemy liczyć na partycypację Ubezpieczyciela w kosztach związanych z interwencją ślusarza w celu otwarcia drzwi i wymiany zamka.